Słoweński center Anże Kopitar zakończył negocjacje w sprawie nowego kontraktu z Los Angeles Kings. Umowa wejdzie w życie od następnego sezonu i ustanowi Kopitara na trzeci miejscu względem zarobków, tuż za Jonathanem Toewsem i Patrickiem Kanem z Chicago Blackhawks. „Kopi” ma według struktury obciążenia budżetu zarobić 8×10 milionów, chociaż w rzeczywistości jego wypłaty będą wyglądać nieco inaczej. Zdecydowaną większość pieniędzy zarobi w pierwszych czterech latach (50 mln). Przez ten okres będzie też obowiązywać pełna klauzula zobowiązująca klub do zakaz wymiany z udziałem tego zawodnika. Dopiero później klauzula ta traci na mocy i przechodzi w tryb „negocjacyjny”.
Sylwetki i sukcesów centra Kings chyba nie trzeba specjalnie przestawiać, pokuśmy się jednak o wynotowanie dwukrotny zdobywca Pucharu Stanleya, dwukrotny finalista nagrody Selke Trophy (najlepiej grający w defensywie napastnik). Przypomnijmy że organizacja i tak długo trzymała swoją gwiazdę w niepewności, a może to Kopitar trzymał swój macierzysty klub (draft 2005 z numerem 11). Tak czy siak wielomiesięczne negocjacje zakończyły się sukcesem, ale nie był ani łatwe ani przyjemne.
Jest to teraz swojego rodzaju wyznacznik, ściąga nam jedno wielkie nazwisko z listy potencjalnych wolnych agentów (UFA) i zostawia praktycznie samotnie na placu boju Stevena Stamkosa. „Stammer” pewnie na rynku weźmie więcej niż Kopitar, może nawet o półtora miliona? Słoweniec gdyby zdecydował się odejść także mógłby pewnie gdzieś zarobić więcej, ale w tym punkcie kariery nie chciał tego robić.
Kogoś takiego jak Kopitar możemy porównywać tylko do ligowej czołówki i podobnie mu zarabiających graczy, więc pod lupę weźmiemy Jewgienija Małkina (podobne pieniądze 9,5M, choć innego typu zawodnik), Jonathana Toewsa (podobne pieniądze 10.5M, podobny zawodnik). Nie weźmiemy tu pod lupę dwóch innych graczy co do których porównania nasuwają się na język, bo Bergeron to zupełnie inna półka płacowa, a Backes ma dużo słabsze wyniki (nic nie wygrał?).
Poprzednia umowa Kopitara również była wieloletnia, obowiązywała siedem sezonów i zarabiał w jej ramach średnio 6.8 mln na rok. To nie były złe pieniądze, a klub mógł być bardzo zadowolony że zaufał człowiekowi znikąd bo przecież draftowanie kogoś z egzotycznej jak na warunki amerykańskie Słowenii z wysokim 11 pickiem niczego nie gwarantowało. Nawet po bardzo dobrym debiutanckim sezonie gdy Kopi miał 61 punktów w 72 meczach jeszcze istniały wątpliwości, ale kolejne lata je rozwiały.

Najbardziej cenimy Kopitara za defensywę, a jego wybitność w tej materii pokazuje grafika po prawej. CA to uderzenia oddane na bramkę Kings z nim na lodzie, SCA to szanse strzeleckie rywali, HQSCA to wysokiej jakości szansę strzeleckie rywali, GA to stracone gole. W każdej rubryce licząc od 2013 to czołowy gracz ligi.
Innym niezaprzeczalnym atutem Słoweńca jest umiejętność sprawiania, że jego skrzydłowi wykorzystują max swojego potencjału. Najlepiej widać to na przykładzie Justina Williamsa (ponad 3200 minut spędzonych razem w 5 na 5) i Mariana Gaborika (ponad 1000 współnych minut). Z obu Kopitar wyciągał to co najlepsze i to przy nim święcili oni największe sukcesy.

Niedocenianym wyczynem Kopitara jest wartość w drugiej części sezonu czyli w play-off. W 70 występach w karierze ma w nich 60 punktów, podczas gdy „normalni” zawodnicy rzadko zbliżają się do średniej punktu na mecz. Dla menadżera Deana Lombardiego największy „ból” w tych pertraktacjach stanowiła klauzula ograniczająca jego możliwości transferowe – musiał jednak się z nią pogodzić bo Kings nie mieli by przez najbliższe dwa lata żadnej sensownej opcji by zastąpić jakoś Kopitara, a mają wciąż warunki by sięgać po triumfy. Po wypełnieniu najważniejszego celu i skreśleniu go z listy przed kierownikiem drużyny kilka pomniejszych wyzwań, bo podpisania wymagają po sezonie lub jeszcze w jego trakcie: Milan Lucic, Luke Schenn, Trevor Lewis, Christian Ehrhoff i Jamie McBain.
Dlaczego to steal:
1) Bo to dlaczego Kopitar nie ma na koncie przynajmniej jednego Selke Trophy to dowód na to że nagrody NHL ssą i nikt się tam nie zna
2) Bo to mniej niż dostał Toews, a podobnego pokroju zawodnik
3) Bo ma 28 lat i po 32 roku życia już są opcję by ten kontrakt „ruszać”
Dlaczego to overpaid:
1) Bo to dwucyfrówka za centra spoza TOP5 ofensywnych centrów
2) Bo nie jest magnesem marketingowym dla klubu
3) Bo zaczyna się robić naprawdę ciasno w budżecie drużyny
Drugim kontraktem podpisanym w ostatnich dniach jest trzyletnia ugoda Edmonton Oilers z bramkarzem Camem Talbotem. 28-letni bramkarz gra dopiero pierwszy sezon jako regularny „starter” , nie ma jeszcze nawet 100GP na koncie, więc jego ocena nie może być tak jednoznaczna jak w przypadku Kopitara. Trzeba jeszcze trochę startów zanim wyda się wyrok na Talbocie, który do Oilers trafił tego lata przehandlowany przez Rangers w wyniku koniecznej strategii płacowej.
W 26. występach (nieco więcej niż połowa meczów) tego sezonu Talbot wygrał osiem razy, przepuszcza średnio 2.58 gola na mecz i broni ze średnią skutecznością 91.4 procent. Przez trzy kolejne sezony zarobi 12.5 miliona dolarów a więc nieco ponad 4 miliony za rok gry. W Oilers po połówce sezonu stwierdzono więc że to ich starter, że może być jeszcze lepszy i można dookoła niego budować defensywę.Ciekawe bo to jeden z tych bramkarzy „o dwóch twarzach” i zdążył to już pokazać, przez więcej niż miesiąc był w hierarchii trenera bramkarzem numer dwa za Andersem Nilssonem.
Ruch ten jest ryzykowny, zwłaszcza długość może budzić obawy Nafciarzy. Wielokrotnie widzieliśmy już bramkarzy rezerwowych, których nie stać na więcej niż 15-20 solidnych startów w rozgrywkach. Jeżeli jest inaczej, Talbot będzie musiał to udowodnić i właśnie rozpoczyna się na to okres. W grze 5 na 5 radzi sobie słabo z bramkarzy grających ponad 1000 minut w tym sezonie ma najgorszą średnią 91.1%. Dużo lepiej jest gdy Oilers grają w PK, pod presją. Dużo lepiej może być gdy Oilers dostarczą mu lepszych obrońców, takich jak miał w Nowym Jorku gdzie dał się w pewnym momencie poznać jako pewny punkt drużyny podczas kontuzji Lundqvista.
ICYMI, Cam is the MAN. #CGYvsEDM #BattleOfAlberta https://t.co/OYh5cVHZEi
— Edmonton Oilers (@EdmontonOilers) styczeń 17, 2016
Ciekawe co menadżer Chiarelli zrobi teraz z wspomnianym już Nilssonem, który ma status RFA po tym sezonie.
Dlaczego to steal:
1) Bo jeśli Talbot może bronić o poziom lepiej w 5 on 5 to będzie ligowym średniakiem za dobre pieniądze
2) Bo to goalie dobrze radzący sobie z zasłonami, grą w PK i dużą liczbą strzałów (co obecnie jest częstą rzeczywistością Oilers)
3) Bo teoretycznie powinien właśnie wchodzić w swój bramkarski prime
Dlaczego to overpaid:
1) Bo sprawdził się do tej pory tylko jako zmiennik
2) Bo to trochę pochopny ruch, czas nie naglił
3) Bo można było myśleć o szukaniu podobnego lub lepszego gracza na rynku transferowym