43-letni hokeista brzmi jak 63-letnia striptizerka. Jednak, jeśli odkleić oczy od papierów i spojrzeć na grę 43-letniej czeskiej bestii, łatwo można dostrzec, że Jaro Jagr wyszkoli jeszcze kilka płotek, zanim usiądzie z fajką przed kominkiem otoczony wnukami, które będą narzekać że dziadek śmierdzi czosnkiem i starymi ludźmi. Jagr to dużo więcej, niż tylko najlepszy zawodnik Panthers.

ajagr1

Od czasu powrotu do NHL, Czech stanowi swoisty objazdowy cyrk, zaszczycając prawie co roku inną drużynę swą obecnością, i dostarczając jej zdobyczy punktowych. Wizyta na Florydzie najpewniej miała być krótsza i stanowić raczej spokojną emeryturkę w stylu domku na prerii, niż szaleńczą misję niemożliwą.

„68” nie należy jednak do zawodników, którzy grają dla samego grania. Wyznaje on tę samą zasadę, co legendarny Martin Brodeur – „Jeśli nie chcesz wygrać, to po co grać?”. Będący grubo po 40-tce Jagr jest obecnie najskuteczniejszym zawodnikiem jednej z najlepszych drużyn w lidze. Jest również jednym z głównych powodów, dla których Pantery odkleiły podkurczone ogony od ligowego dna i wynurzyły się ponad własną beznadzieję.

Z pewnością Panthers są gotowi kąpać Jagra 3 razy dziennie w formalinie, byle tylko ten nie kończył kariery. Stojący nad przepaścią finansową klub na gwałt potrzebuje reklamy, promocji i wszystkiego, co pomoże ściągnąć nieco fanów z Tampa Bay na stronę słabszego klubu. Lightning mają na koncie Puchar Stanley’a i wciąż liczą się jako silna ekipa – Panthers byli kiedyś w finale, ale było to tak dawno, że sami tego nie pamiętają. Dość powiedzieć, że jeden z ich kapitanów – Olli Jokinen – przez siedem lat gry dla Panter nigdy nie rozegrał z nimi meczu w Play-off.

ajagr2Po raz pierwszy Florida Panthers skorzystała na własnych ruchach. Jaromir Jagr okazuje się ciągle być bardzo dużym zagrożeniem dla przeciwnika – i wciąż genialnym materiałem na billboardy, reklamy i promocje z gatunku „U nas gra legenda”. Nawet utrata kilku zębów i sex-afera nie tylko nie przeszkodziły Czechowi w karierze, ale uczyniły z niego gwiazdę rocka w hokeju.

Dodając do tego inną kontrowersyjną postać – Roberto Luongo, Pantery stworzyły coś, co na krótszy okres czasu może spowodować zainteresowanie klubem z Sunrise, o którym zapomniał już chyba nawet piasek z tamtejszych plaż.