Washington Capitals – Ottawa Senators

Nasza ocena: skala4

To nie zdarza się codziennie, więc choćby dla tej 500. bramki Aleksandra Owieczkina włącz sobie ten mecz i zobacz co się w nim stało. Wiemy, nie każdy lubi oglądać blowouty, gdy dobrze gra tylko jedna drużyna. Polecamy zobaczyć power plays rozgrywane przez Stołecznych, oraz obie bramki Owieczkina (zwłaszcza tą drugą gdy robi miazgę wcale nie robiąc nic kosmicznego z „najlepszego obrońcy ligi” Erika Karlssona). Wszystko to na oczach mamy, taty, dziewczyny – pięknie. Inni gracze z klasy draftowej 2004 dopiero zbliżają się do 300 goli (Jewgienij Małkin), to ogromna różnica.

Pół tysięcy bramek w NHL uzyskało do tej pory tylko 42 innych graczy w historii. Jeśli chodzi o szybkość, z jaką „Aleksander Wielki” dokonał zdobycia „półtysięcznika” to jest ona równie imponująca (801 meczów). Tylko czterem zawodnikom udało się to w mniejszej liczbie występów, byli nimi Wayne Gretzky, Mario Lemieux, Mike Bossy oraz Brett Hull. To kolejny wyczyn Owieczkina, który łamie także bariery dla swojej ojczyzny. Żaden rosyjski hokeista wcześniej nie osiągał takich zdobyczy w NHL. Wcześniej w tym sezonie „Owi” stał się już najbardziej bramkostrzelnym reprezentantem Sbornej w historii najlepszej ligi świata (wyprzedził Siergieja Fiodorowa).

W klasyfikacji strzelców obecnego sezonu Owieczkin wyprzedził dotychczasowych liderów Jamiego Benna i Patricka Kane’a. Można mieć odczucie, że minęła połowa sezonu, Owieczkin dał się podniecić i wyszumieć „młodym”, a teraz przyszedł jak po swoje i odebrał im prowadzenie w klasyfikacji snajperów. Wysoka wygrana Stołecznych robiła wrażenie, tym bardziej że grali oni rezerwowym bramkarzem Philippem Grubauerem i bez dwóch ważnych obrońców Brooksa Orpika i Johna Carlsona.

Edmonton Oilers – Florida Panthers

Nasza ocena: skala2

Byliśmy blisko by dać tutaj jedynkę, ale ostatecznie mecz ratuje fakt że bramkę strzelił Jaromir Jagr co zawsze jest wydarzeniem samym w sobie. Było też 66 hits więc całkiem spora porcja fizycznego hokeja, a dźwięk ciała uderzanego o pleksę podnieca wielu fanów hokeja – z pomysłu o jedynce musieliśmy się więc wycofać. Hity jakie nam zaprezentowano były efektowne i w głównej mierze zgodne z regułami, zgodne na tyle że Oilers na przykład nie złapali w tym meczu żadnego przewinienia.

Oprócz pierwszego kwadransu, w którym padły wszystkie trafienia to serio nie było na co patrzeć. Oilers owszem oddali tych 35 strzałów, ale Al Montoya nie był specjalnie zakłopotany większością z nich. Panthers uderzali 14-krotnie w światło bramki i wciąż potrafili wygrać. Ich forma ostatnio wyraźnie spadła a mimo to nie przerwali pozytywnej passy i jadą z wszystkimi mając już 12 W streak na koncie – co będzie jak ich forma wróci? Cóż widać że ta niezrozumiała aura Kevina Space’yego w kosmosie działa, każda drużyna ma swój talizman…

Panthers czują się na tyle komfortowo, że Luongo nie tylko może sobie odpocząć bez ryzyka porażki zespołu, ale też może sobie pozwolić na żarciki. Widać pewność siebie u Kotów z Florydy:

Chicago Blackhawks – Colorado Avalanche

Nasza ocena: skala3

Marian Hossa nie strzelił nic od miesiąca, ale jak już strzelił to dublet. Nieźle jak na kogoś kto we wtorek skończy już 37 lat. Jonathan Toews zdobył trzy punkty przekazując wszystkim, że nie tylko druga formacja Blackhawks jest zasługą ich poprawiającej się pozycji na Zachodzie. Duncan Keith rozegrał 800 mecz w karierze, przypomnijmy że jego zawodowy dorobek to trzy Puchary Stanleya i tytuł MVP finałów. Wciąż trochę niedoceniany zawodnik. Czarne Jastrzębie wygrały siódmy raz z rzędu i gonią Dallas Stars tracąc do liderów dywizji i konferencji już tylko cztery punkty. Żeby nie było, że ten mecz przespał Patrick Kane. Znajdźcie i pokażcie mi cwaniaka, który potrafi mu zabrać krążek. bo Avs nie potrafili:

Siemion Warłamow nie wytrzymał do końca spotkania i został ściągnięty po przepuszczeniu czterech uderzeń na 20 strzałów. Nie pomagali mu obrońcy, ale w przeszłości często było tak, że Warly niemalże w pojedynkę potrafił z Blackhawks pokazywać niesamowite rzeczy. Tym razem było daleko od sukcesu. Jego zmiennik Calvin Pickard nie był o wiele lepszy. Avalanche mieli w tym meczu dobry fragment na początku drugiej odsłony z 0:3 podgonili na 2:3 po dwóch trafieniach Matta Duchene. To był jednak maks możliwości, w trzeciej tercji obejrzeliśmy jeszcze stare sztuczki Patricka Roya ściągającego bramkarza i atakującego w sześciu na 10 minut przed końcem meczu. C’mon Patrick to już dawno niemodne.

 

Winnipeg Jets – Buffalo Sabres

Nasza ocena: skala5

Bardzo fajny matchup i gra obu drużyn, niczego tu nie brakowało, a samo widowisko i jego potencjalny „fame” ucierpiał ze względu na dominującą nad wszystkim i wiszącą jak deszczowa chmura historię Evandera Kane’a czyli byłego pracownika Odrzutowców z Winnipeg. Fani w kanadyjskiej prowincji Manitoba prześcigali się w pokazywaniu tego jak bardzo nie lubią Kane’a, którego z Jets łączyło kilka mniejszych i kilka większych afer (akcja pod tytułem „szastam kasą”, akcja pod tytułem „nie trzymam się dress code’u, akcja pod tytułem „wrzucili mi ciuchy pod prysznic więc się obrażam”).

Ogólnie nie jest to zawodnik zbytnio lubiany – ma swój charakter i styl który niekoniecznie pasuje do „hokejowego ideału” człowieka mocno pracującego nie szpanującego kasą nie szukającego rozgłosu. Kane był przed meczem zdenerwowany, mówił że nie, ale był. Salwy śmiechu po jego mini wpadce na rozgrzewce jeszcze zwiększyły te tremę, ale w meczu było już dużo lepiej:

Pewnie dlatego zorganizowano całą akcję przeciwko Kane’owi, z które zaprezentujemy wam mini galerię. Pewnie dlatego gwizdano na każdym kontakcie lub potencjalnym kontakcie Kane’a z krążkiem. Nie przeszkodziło mu to asystować przy ostatniej bramce na empty net, która był też podsumowaniem hat tricka zdobytego przez Sama Reinharta (zadziwiające jak bardzo pomija się fajny rozwój tego wysokiego draft picku sprzed zaledwie kilku lat).

Oto próby „trollingu” Kane’a przez kibiców:

Krótko z pozostałych meczów tego dnia:

Anaheim Ducks – Detroit Red Wing – nasza ocena  3/6 – Przede wszystkim znowu marny występ Getzlafa, który był na lodzie przy obu straconych golach, w tym popełnił duży błąd przy bramce decydującej Rileya Sheahana. Wierzyć się nie chcę, ale na półmetku sezonu po 41 meczach Ducks bilans jest taki że w 20 z nich Kaczory nie strzeliły gola lub strzeliły tylko jednego.

Minnesota Wild – New Jersey Devils – nasza ocena 1/6 – Nie oglądajcie tego, razem tylko 35 strzałów w światło bramek. Wild niby potrafili więcej, ale byli dosyć skutecznie paraliżowani przez obronę Diabłów. Kolejny taktyczny majstersztyk John Hynes, btw. jeśli już koniecznie chcecie zobaczyć to tylko trzecią tercję – wtedy załapiecie się na wszystkie trzy gole.

 

Dziękuje za przeczytanie