Alan Łyszczarczyk zdobył gola i asystę, a Sudbury Wolves pokonali 4:2 Guelph Storm. Końca dobiegła koszmarna seria 17 przegranych meczów z rzędu. Był to pojedynek dwóch najsłabszych ekip Ontario Hockey League.

Już w drugim meczu z rzędy polski nastolatek był jedną z wyróżniających się postaci. Dzień wcześniej jego gol i asysta niewiele już pomogły, bo Wolves do pory „przebudzenia się” Alana zdążyli już przegrywać 0:4. Tym razem jednak dobra gra Polaka ściśle wiązała się z sukcesem całej drużyny.

Już w szóstej minucie gry pochodzący z Nowego Targu zawodnik pokazał, że potrafi podejmować błyskawiczne decyzje. W zaledwie kilku krótkich kontaktach z krążkiem zrobił dla Wolves bardzo dużo, finalnie zagrywając idealnie do Dmitrija Sokołowa na 1:0.

Równie udany przebieg miał początek drugiej odsłony, gdy 17-latek z Nowego Targu wpisał się na listę strzelców. To był ósmy gol Łyszczarczyka w sezonie, wynikający z dobrego forecheckingu całej formacji. Aagard zagrywał krążek nieco do tyłu, ale Alan w drugiej próbie zdołał umieścić gumę w siatce na 2:1.

Później atakujący sklasyfikowany w ostatnim oficjalnym zestawieniu talentów zmierzających do NHL był jeszcze na lodzie przy golu na 3:2,który padł po indywidualnym popisie Mikkela Aagaarda. Wolves podsumowali swój sukces zdobywając gola na pustą bramkę 4:2.

Fatalny okres Wolves został zakończony, ale trwał długo aż od 28 października. Wilki nadal są najgorszą drużyną Konferencji Wschodniej, ale trzy dobre mecze w ten weekend i przełomowe zwycięstwo stawiają ich w dużo lepszym świetle przed kolejną ligową rozgrywką.

Łyszczarczyk po 31 spotkaniach rozegranych w tym sezonie ma 24 punkty, najwięcej w drużynie ex aequo z Dimitryjem Sokołowem, z którym najczęściej gra w jednej formacji. Z indywidualnego punktu widzenia i już zdobytych czterech punktów w ostatnich dwóch spotkaniach opłacało się Polakowi nie przyjeżdżać na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 20, która rozgrywa turniej MŚ we Francji.