W czasie gdy przez kolejne etapy procesu ekspansji ligi przechodzą oferty z Quebec oraz Las Vegas, kolejne amerykańskie miasto wyraża chęć sprowadzenia na swoje tereny drużyny NHL. Jest nim Virginia Beach.

Na pierwszy rzut oka propozycja z Virginia Beach wydaje się być mocno egzotyczna dla hokeja, zresztą podobnie jak to jest w przypadku Las Vegas. Virginia Beach to największe miasto stanu Virginia, które zamieszkuje ponad 400 tysięcy mieszkańców. Aglomerację miejską zamieszkuje już jednak ponad milion osób, a cały region prawie dwa miliony. Jak sama nazwa wskazuje miasto to słynie głównie z turystyki za sprawą położenia nad Oceanem Atlantyckim i dostępem do szerokich, piaszczystych plaż. Pomysł sprowadzenia tam zespołu NHL wydaje się urojony w świetle zmagającymi się problemami drużyn z Florydy? Nie do końca…

W okolicy Virginia Beach nie ma żadnej drużyny jednej z największych amerykańskich lig sportowych. Stąd sprowadzenie NHL w te tereny mogłoby się spotkać ze sporym zainteresowaniem, głównie ze względu na brak większej konkurencji. Tego samego nie można powiedzieć o Florydzie gdzie znajdziemy drużyny każdej z profesjonalnych lig sportowych w USA.

Virginia Beach lub miasta sąsiednie wielokrotnie aplikowały już do różnych lig ze swoimi aplikacjami. Za każdym jednak razem włodarze lig natychmiastowo odrzucali te propozycje z jednego prostego powodu – w okolicy nie ma żadnej hali, która mogłaby przyjąć rozgrywki czy to NHL czy NBA.

Kilka tygodni temu władze stanu jednak zatwierdziły plany budowy nowoczesnej, 18-tysięcznej areny w Virginia Beach. Ma ona powstać do 2018 roku, a na jej budowę wyłożone zostało już ponad 210 milionów dolarów. Problem hali wydaje się więc być rozwiązany. Kolejnym posunięciem będzie próba ściągnięcia organizacji z prawdziwego zdarzenia na te tereny.

Przedstawiciele United States Management, firmy, która otrzymała zgodę na budowę areny, przekonują, że są już po wstępnych rozmowach z włodarzami NHL. Ci do pomysłu ekspansji w rejony Virgina Beach nie odrzucają i chętnie przyjrzą się konkretnej ofercie.

Czy drużyna NHL w tych rejonach Stanów Zjednoczonych ma szansę bytu? Szansę ma. W sąsiednim mieście działała do ubiegłego drużyna ligi AHL Norfork Admirals, na której to meczach pojawia się średnio ok. 5 tysięcy widzów. Wynik ni to dobry, ni to zły przy 8-tysięcznej hali. W tym roku jednak zespół został przeniesiony, a w jego miejsce działa drużyna na niższym szczeblu rozgrywek – ECHL – o tej samej nazwie.

Powstaje jednak pytanie dlaczego przyszli zarządcy nowej hali w Virginia Beach nie interesują się ściągnięciem do swojego miasta zespołu NBA, który jednak nieco bardziej pasowałby do tamtejszego rynku. Odpowiedź jest bardzo prosta – NBA jak na razie nie ma żadnych planów ekspansji czy to relokacji. Inaczej jest właśnie w sprawie NHL. Liga chce powiększyć się o dwa nowe zespoły, a widmo relokacji wisi nad kilkoma klubami – Coyotes, Panthers czy Hurricanes w Virginia Beach? Całkiem możliwy scenariusz.

Wszystko to jednak jest dopiero w fazie wstępnych planów i nie ma co spodziewać się rozwoju sytuacji do momentu fizycznego powstania hali w Virginia Beach. Wtedy kto wie – być może NHL skuszone 1,7 milionową aglomeracją Hampton Roads oraz brakiem wielkiej konkurencji w okolicy zaryzykuje i pozwoli na relokację jednego ze zmagającego się z problemami finansowymi klubu.