Dom z pięknym labradorem, który cieszy się na twój widok jak żona górnika w dniu wypłaty, jest na wskroś amerykańskim stereotypem każdego „dobrego” domu. Nie inaczej jest w przypadku Maxa Domi – wschodzącej gwiazdy Arizony, który również posiada takowego pupila. Różnica między tym, a innymi obrazkami jest taka, że gdy inne bawią się ratując swoim właścicielom dobry humor, Orion ciężko pracuje ratując zdrowie i życie swojego właściciela.

domidog2Orion jest „nowym” wynalazkiem jednej z amerykańskich fundacji. W prostych słowach jest to pies-glukometr, który potrafi wykryć odchylenie od normy w poziomie cukru u człowieka poprzez… zapach jego śliny. Tak… to brutalna i jednocześnie fascynująca prawda o Maxie Domi – cierpi on na cukrzycę typu 1 – najcięższą odmianę tej choroby, wskutek której jego organizm praktycznie nie produkuje insuliny.

Orion sprawdza cukier młodej gwiazdy mniej więcej co pół godziny. Według relacji jego pana, ma on rację praktycznie zawsze. Orion „zaczepia” Pana do momentu, gdy ten w końcu sprawdzi swój poziom cukru. Szczególnie niebezpieczny jest jego spadek – a Orion jest wyczulony nie tylko na odchylenia od normy, ale także siłę tych odchyleń.

Jako aktywny sportowiec, Domi musi sprawdzać poziom cukru ponad 20 razy dziennie (normalny cukrzyk musi to robić ok. 5-6 razy). Gdyby nie pies, możliwe że Max nie mógłby wykonywać swojego zawodu. Jego choroba jest dla sportowca niesamowicie uporczywa, zakończyła bardzo wiele karier, a jeszcze więcej zahamowała już na etapie pomysłu. Orion pilnuje, by Max mógł grać i trenować, a w zamian otrzymuje miłość, dom, schronienie i…. ciastka z masłem orzechowym.

Ciekawostką jest to, że wyszkolony do tych celów pies jest urzędnikiem Państwowym. Zabronione jest dotykanie i głaskanie go przez kogokolwiek innego niż właściciel. Złamanie tej reguły jest przestępstwem.

Pomysł na psa, który sprawdza poziom cukru, pochodzi od mamy Maxa. Spędziła ona dzikie godziny na szukaniu rozwiązania, by jej syn mógł dalej grać i nie przejmować się tak kolosalnymi spadkami i skokami cukru, które dla sportowca z cukrzycą są codziennością. Nieregularna kontrola tych skoków może spowodować zapaść, śpiączkę, lub w najlepszym razie uszkodzenie organów wewnętrznych w dłuższej perspektywie.

Aby stać się „Psem kontrolnym dla cukrzyków”, czworonóg musi szkolić się kilka lat. Większość psów nie kończy tego szkolenia, gdyż wymaga ono doskonałego nawet jak na psy węchu, oraz wysokiej inteligencji zwierzaka. Pies chodzi ze specjalną chustą, na której napisane jest „pies na służbie”, co automatycznie wyklucza możliwość fizycznego kontaktu z nim.

Tak więc, drodzy fani Kojotów – za każdym razie, gdy Max Domi zdobędzie bramkę pamiętajcie, że współautorem tego sukcesu jest także duży merdający futrzak, który czeka na niego w domu. Bo Orion to prawdziwy, najlepszy przyjaciel tego Kojota.