Alkohol i problemy z nim związane to temat rzeka. Alkohol i hokej to też połączenie dosyć częste, nawet u graczy najwyższego formatu. Nie o wszystkich przypadkach i sprawach wiemy, ale tam gdzie nadużywanie i jazda samochodem wystąpiła (czasami z tragicznym skutkiem) dowiecie się w tym tekście:
1. Tim Horton 
To nazwisko kojarzy się głównie z mocno reklamowaną także podczas spotkań NHL siecią restauracji Tim Hortons i to słuszne skojarzenie. Tim Horton był jednym z założycieli tej ogromnej marki (jeden z symboli Kanady, prawie dwukrotnie większa sieć niż McDonald), ale hokeista wcześniej wyrobił sobie własną na lodowisku.
W najlepszej lidze świata rozegrał 24 sezony, w barwach Toronto Maple Leafs, New York Rangers, Pittsburgh Penguins i Buffalo Sabres. Czterokrotny triumfator Pucharu Stanleya i członek hokejowej Hall of Fame. Być może pobiłby jeszcze więcej rekordów, gdyby nie wypadek który zakończył jego życie i karierę. Dzień po meczu przeciwko Klonowym Liściom grający wówczas dla Sabres defensor wracał do Buffalo samochodem.
Niestety nie udał się prosto do celu, robiąc sobie postój i „tankując” nie tylko wóz, ale też i w siebie samego. Późniejsze wydarzenia okazały się dramatyczne, przekroczona prędkość policyjny pościg. Kierowca prawdopodobnie nie był do końca świadomy tego co robi. Wypadł z drogi, samochód kilkakrotnie obrócił się wokół własnej osi. Hortona znaleziono 40 metrów poza wozem. W krwi miał dwukrotnie przekroczoną dopuszczalną wówczas normę, wykryto także sporo substancji przeciwbólowych. Prawdopodobnie ta mieszanka oszołomiła gracza, który wcześniej nie wykazywał skłonności do nadużywania używek.
2. Ryan O’Reilly
Wiecznie niezadowolony ze swojego kontraktu Ryan O’Reilly w końcu dostał taką umowę, jaką chciał. Minus taki, że będzie to w Buffalo. Zawodnik chyba tak przejął się swoim transferem z Denver do stanu Nowy Jork, że postanowił trochę zaszaleć ze znajomymi. Niestety szaleństwo poszło o krok za daleko. Było pite i jeżdżone, a na koniec było uderzenie w część restauracyjną Tim Hortons (patrz kilka akapitów wyżej). Potem była ucieczka z miejsca, co było głupie. Bo TAKIM wozem nie jeździ pierwszy lepszy Kowalski w tym małym miasteczku, z którego pochodzi O’Reilly (Lucan w Ontario). Ciekawe jest to, że zawodnikowi, a właściwie prawnikowi zawodnika udawało się już trzykrotnie przekładać sprawę. Interesujące jest czy dosięgnie go ręka sprawiedliwości i jakiego klapsa wymierzy.
3. Zack Kassian 
Ostatni rodzynek wybrał sobie kiepski czas, na prawdę kiepski czas na wypadki z obrażeniami pod wpływem alkoholu. Otrzymał nową szansę, zmianę scenerii z Vancouver na Montreal, co nie do końca wiązało się z hokejowymi umiejętnościami. Miał to być nowy młodszy Brandon Prust, z większą energią. Klubowi znane były problemy zawodnik z przeszłości, te z alkoholem. Wydawało się jednak że hokeista ma je już za sobą. Otóż nie, bo pewnego poranka (wczesnego), menadżera Marca Bergevina obudził telefon.
Pana gracz jest w szpitalu, był pijany jechał autem (nieważne że jako pasażer), uderzyli w drzewo. Trudno dziwić się szefowi, że wysłał w takiej sytuacji swojego pracownika na odwyk. Dokładniej rzecz biorąc na specjalny program odwykowy przygotowany przez NHL (wcześniej Kassian uczestniczył już w podobnej, ale lżejszej formule odwykowej). Oczywiście jest też w związku z tym zawieszenie BEZ możliwości pobierania płacy z klubowej kasy. Jego dalsza kariera, która już była pod znakiem zapytania kilkakrotnie, została chyba ostatecznie przekreślona.