Sądząc po polityce trenera Tippeta, szansę na zastąpienie Mike’a Smith’a na stanowisku pierwszego bramkarza Coyotes ma absolutnie każdy, kto: a) przebierze się za Smitha, b) łudząco przypomina Smitha c) przypadkiem również nazywa się Mike Smith i jest bardzo wysokim bramkarzem z Kanady. Póki co, kandydatów brak. Mike Smith, i jego 6-letni kontrakt z Arizona Coyotes to umowa, z której w pełni zadowolony może być jedynie Smith. Ale nawet on nie jest. Jest za to niewymienny, całkiem jak angielska królowa.
Kanadyjski weteran zanotował chyba najbardziej nierówny sezon w karierze. Każdy jego występ był zagadką, a jeszcze częściej niemiłą niespodzianką. Jednak ani Dave Tippet, ani Don Maloney (czyli popularny „GMDM”), nie chcą nawet słyszeć o transferze, lub wykupieniu kontraktu Smitha. Jakie mogą być tego powody?
- Ten sam Mike Smith bronił w 2012. Tak, to ten sam bramkarz, który zaprowadził Kojoty do Finałów Konferencji w 2012 roku, wcześniej np. praktycznie w pojedynkę eliminując uzależnionych od wygrywania Chicago Blackhawks. O ile przy podpisywaniu pierwszego kontraktu ze Smithem można było mieć wątpliwości, o tyle teraz mamy już dowody – Mike Smith potrafił grać na 120%, był podporą drużyny i czasem wygrywał mecze samotnie – czyli teoretycznie może zrobić to ponownie.
- Podstawą dobrego zarządzania są długoterminowe inwestycje. Takową inwestycją jest „Smitty”. Muskularny bramkarz Yotes jest od kilku lat kreowany na jedną z twarzy organizacji. I choć w zeszłym sezonie był cieniem Smitha A.D. 2012, to nie można odmówić mu serca, zaangażowania i pracowitości. Smith słynie z miłości do gry, ale i impulsywności. Jeśli popracuje nad trzymaniem nerwów na wodzy – Kojoty są w domu.
- Częste zmiany bramkarzy rzadko wychodzą na dobre. Gdyby gwarantem sukcesu było żonglowanie bramkarzami, Edmonton Oilers już 4 rok leczyli by kaca od ilości szampana wypitego ze zdobytych Pucharów Stanley’a. Pozostawienie Smitha jako jedynki to ruch ryzykowny, jednak tak samo ryzykowny jak zatrudnianie kogokolwiek innego w tej roli. Trzeba przy tym pamiętać, że przystosowanie się do życia na rozgrzanej patelni, jaką zwłaszcza latem jest Arizona, najdłuższych w lidze lotów na mecze wyjazdowe, czy ciężkiej krytyki na prawie każdym kroku, Smith ma już za sobą. Każdy z tych czynników może łatwo zmiękczyć każdego bramkarza.
- Coyotes potrzebują wyrazistości. A Smith jest postacią wybitnie barwną. Ilu bramkarzy dziś wciela się w rolę trzeciego obrońcy ? Ilu strzeliło bramkę ? Ilu pakuje się w centrum awantur, zamiast odsunąć się i poczekać na jej koniec ? Jest ich bardzo niewielu, a Smith zalicza się do tej grupy.
Smith przywiązuje również wielką wagę do swojej maski, której design często zmienia. charakterystyczny Kojot Wiluś na jego masce, co sezon występuje na niej w nowej odsłonie. To szczegóły, które jednak przyciągają uwagę fanów. Ciągle masz wątpliwości, czy Mike Smith powinien dalej być podstawowym bramkarzem Arizony? My też, ale wiemy przynajmniej, że Smith posiada umiejętności, potencjał oraz serce do gry, które już raz o mało nie przywiozły Pucharu na pustynię.
Dobry tekst
Dziękuję 🙂
Comments are closed.