Phil Kessel, Tyler Seguin i Dougie Hamilton. Dla młodszych fanów NHL nazwiska tych trzech panów prawdopodobnie nie mają ze sobą wiele wspólnego. Kessel i Seguin grając po przeciwnych stronach kontynentu są niekwestionowanymi gwiazdami, a Hamilton już wkrótce może dołączyć do grona walczących o Norris Trophy, przyznawanej dla najlepszego ligowego defensora. Nic jednak bardziej mylnego. Wszyscy trzej byli draftowani przez Bruins w pierwszych rundach draftów 2006, 2010 i 2012, wszyscy swoją przygodę z dorosłym hokejem zaczynali właśnie w Bostonie i przygoda z czarno-złotymi każdego z nich trwała jedynie przez trzy lata kontraktów entry-level.

To jednak nie wszystko. Zawodnicy ci mają jeszcze jedną wspólną rzecz. Wszyscy odchodzili z Bostonu podczas gdy drużyna prowadzona była przez Claude’a Juliena. Wchodzący w swój dziewiąty sezon z Bruins, Julien preferuje defensywny styl gry, a co za tym idzie zawodników typu two-way, którzy więcej uwagi poświęcają grze we własnej tercji. Ani Kessel, ani Seguin, ani Hamilton, który mimo pozycji na boisku więcej daje drużynie w ofensywie, nie wpisywali się w jego wizję budowy zespołu.

NIEDOCENIONA OFENSYWA

Kessel, Seguin i Hamilton to zawodnicy posiadający nieprawdopodobne możliwości ofensywne. Gdyby head coachem zespołu z Bostonu był kto inny, wszyscy trzej mogliby stać się kluczowymi zawodnikami na lata. Biorąc pod uwagę statystyki każdego z nich w ostatnim sezonie spędzonym w czarno-złotych barwach, pozbycie się takich graczy, można przedstawiać w kategoriach szaleństwa.

Trzeci rok Kessela to 36 bramek i 24 asysty w 70 meczach, co jest doskonałym wynikiem jak na zawodnika pozostającego na kontrakcie typu entry-level. Gdy dorzucimy do tego +23 w statystyce plus/minus, dostajemy gotowego kandydata do miana najlepszego strzelca ligi w ciągu 2-3 lat. Bruins jednak nie zdecydowali się przedłużyć kontraktu z 21-letnim wówczas Kesselem i wytransferowali go do Toronto w zamian za dwa picki w pierwszej rundzie (2010 i 2011) oraz pick w drugiej rundzie (2010). Co ciekawe, dzięki tym wyborom do Bruins trafili Seguin i Hamilton.

Podobny los spotkał Tylera Seguina. W ostatnim roku obowiązywania kontraktu z Niedźwiedziami, a był to skrócony sezon 2012/2013, Tyler zanotował 16 bramek i 16 asyst, będąc drugim najlepszym strzelcem drużyny. Co prawda play-offy dla 21-letniego centra nie były już tak udane, jednak z pewnością nie to zaważyło na decyzji o pozbyciu się go z Bostonu, zwłaszcza, że rok wcześniej zdobył 67 punktów i +34 w satystyce plus/minus. Seguin trafił do Dallas, gdzie doskonale się rozwija i jest kluczową postacią drużyny Lindy’ego Ruffa.

Trzeci rok kontraktu Dougiego Hamiltona był dla niego przełomowy. Zanotował 10 bramek i 32 asysty, co dało 42 punkty. Były to najlepsze osiągi zawodnika w ciągu jego trzyletniej przygody z NHL. Także czas spędzany na lodzie nie zwiastował pożegnania z Bostonem. 21-letni defensor przebywał bowiem w grze lekko ponad 21 minut na mecz. Mimo, że organizacja chciała podpisać nową umowę z Hamiltonem, ten zerwał negocjacje gdy dowiedział się, że nowy kontrakt z drużyną podpisał właśnie Julien. Wiele osób zastanawia się teraz, czy Bruins dobrze wybrali przedkładając postać head coacha nad niesamowicie perspektywicznego defensora. Nową kampanię Dougie rozpocznie w Calgary, gdzie pod batutą Boba Hartleya z pewnością otrzyma więcej swobody w poczynaniach ofensywnych.

Wszyscy trzej panowie najlepiej czują się w ofensywie, co nie wprawiało w zachwyt ich ówczesnego szkoleniowca, przez co dochodziło między nimi do sporów. Zawodnikom niezbyt podobało się przypisywanie im bardzo defensywnych zadań, walka o utracone krążki czy branie udziału w przepychankach w narożnikach lodowiska po wstrzeleniu krążka, natomiast Julien był niezadowolony z braku zaangażowania we własnej tercji.

Kiedykolwiek Bruins mają problemy ze zdobywaniem bramek, w bostońskich mediach i na ustach kibiców pojawiają się słowa: „Potrzebujemy snipera”. A czy można wyobrazić sobie lepszą opcję niż franchise player w postaci bramkostrzelnych Kessela czy Seguina?

NAJBLIŻSZA PRZYSZŁOŚĆ

Pozbycie się Kessela, Seguina i Hamiltona, może mieć wpływ na najbliższe decyzje zarządu Bruins. W przyszłym sezonie kończy się kontrakt kolejnego ofensywnego talentu w czarno-złotych barwach – Davida Pastrnaka. 19-letni napastnik już w pierwszym sezonie stał się pozytywnym zaskoczeniem. W 46 spotkaniach zdobył 27 punktów i to właśnie z nim w Bostonie wiąże się największe nadzieje.

Co jednak, jeżeli powtórzy się sytuacja wspomnianych wcześniej zawodników i Julien znów przez swoje przekonania wejdzie w konflikt z młodym hokeistą? Bruins notują falstart na początku tej kampanii, przegrywając dwa pierwsze spotkania, a Claude’a Juliena wymienia się jako jednego z liderów wyścigu o utratę posady. Czy jeżeli trener zostanie na stanowisku i uprze się, aby z ofensywnego zawodnika zrobić faceta łączącego grę ofensywną z zadaniami defensywnymi, organizacja po raz kolejny zdecyduje się oddać rozpatrywanego w kategoriach wielkiego talentu chłopaka, aby zatrzymać swojego head coacha?

Przed zarządem Bruins ciężkie miesiące. Drużynie brakuje snajpera, a Julien upiera się przy swoim sposobie prowadzenia drużyny i ciężko spodziewać się, aby się to zmieniło. Kolejne porażki prawdopodobnie przypieczętują los trenera, co przez część kibiców przyjęte byłoby z dużą ulgą. W Bostonie dość mają bowiem rozstawania się z zawodnikami, których zdążyli pokochać.